Powiedzieć, że internet zmienił nasze życie to stwierdzić oczywistą oczywistość. W ciągu ostatnich 20 lat globalna sieć wpłynęła na każdy aspekt naszego życia – inaczej się porozumiewamy, inaczej wyszukujemy informację, inaczej kupujemy, jednym słowem inaczej żyjemy. Swoje miejsce w internecie znalazło wiele aktywności, które wcześniej realizowaliśmy przede wszystkim offline. Jedną z nich jest marketing.
Z badania Robo Economy wynika, że aż 82 proc. użytkowników szuka w internecie informacji o produktach podczas wizyty w sklepie, a 42 proc. czyta recenzje przed podjęciem decyzji o zakupie. Nie powinno zatem dziwić, że polscy marketerzy deklarują, że na działania online wydają aż 60 proc. budżetu. Warto jednak pamiętać, że aby być zauważonym przez konsumentów nie wystarczy wymyślić przeciętnej kampanii online. Konkurencja jest na to zbyt duża. Dlatego spore pole do popisu daje obszar offline, który, jeśli go dobrze wykorzystać, na pewno nie przejdzie bez echa – również w internecie. Tym bardziej, że to właśnie na te działania przeznaczane jest pozostałe 40 proc. budżetów.
Offline – to działa!
Mówiąc o offline myślimy o tradycyjnych środkach przekazu, takich jak gazetki reklamowe, billboardy, banery, gazety, czasopisma, ulotki, reklamy radiowe. I to są narzędzia evergreeny, które zawsze przynoszą efekt. Ale offline ma też swoją nieoczywistą reprezentację w postaci happeningów. Przykładem tego ostatniego jest akcja twórców kanału The Zac and Jay Show. Stworzyli oni ekscentrycznego bohatera, który dzięki pomysłowości i działaniu sprzyjających wypadków, stał się gwiazdą jednego z najważniejszych wydarzeń modowych na świecie - London Fashion Week. Jak to zrobili?
Max Fosh wybrał się z twórcami kanału The Zac and Jay Show do popularnych ubraniowych sieciówek, aby „zaprojektować” awangardową stylizację godną wschodzącej gwiazdy mody. Przeznaczono na nią… 10 dolarów. Postać stworzoną na potrzeby wydarzenia nazwano Maximus Bucharest from Bucharest, co w połączeniu z wyjątkowym zacięciem aktorskim bohatera dało piorunujący efekt. Maximus dostał kilka ofert influencerskich, wspomniano o nim również na portalach modowych. Panowie otrzymali wiele pozytywnych recenzji, a nagrany przez nich happening został odtworzony na Youtubie ponad 12 mln razy.
Pozytywny odzew zebrał też inny happening – zorganizowany w Moskwie podczas igrzysk zimowych w Soczi. Na peronie stacji kolejowej powstał specjalny biletomat, który oferował darmowy bilet za… 30 przysiadów. Akcja promowała zarówno zdrowy tryb życia, jak i wydarzenie sportowe. Całość wypadła spójnie i wzbudzała w zdecydowanej większości pozytywne odczucia tych, którzy zetknęli się z tą reklamą i skomentowali ją w social mediach.
Te przykłady są dowodem na symbiozę świata offline i online. Sztuka polega na umiejętnym ich łączeniu.
Te przykłady są dowodem na symbiozę świata offline i online. Sztuka polega na umiejętnym ich łączeniu.
XXI wiek to umiejętne łączenie online i offline
Pozytywny odbiór marketingu offline dotyczy też takich narzędzi jak gazetki czy bezadresowe, profilowane przesyłki. Na skuteczność takiej formy reklamy wpływa przede wszystkim atrakcyjność opakowania i kreatywna zawartość. Z doświadczeń CTRL System wynika, że ludzie są bardziej skłonni otworzyć (i zapamiętać) ciekawą przesyłkę wyjętą ze skrzynki niż kolejny e-mail. Przewagą offline jest możliwość zabawy formą i tworzenie zapadających w pamięć, nietypowych przesyłek. W dobie zalewu skrzynek elektronicznych kolejnymi mailingami może to być element wyróżniający.
– W dzisiejszym cyfrowym świecie kreatywne kampanie online cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Agencje marketingowe ogranicza w mniejszym stopniu budżet, w większym wyobraźnia. Jednak przewagą kampanii offline jest przede wszystkim bliższy kontakt z klientem. Nie ma nic gorszego niż marketing przypadku, który atakuje ludzie zewsząd – mówi Adam Puciata, prezes CTRL System. – Offline skierowany do właściwej grupy docelowej i trafiający w jej potrzeby buduje większą lojalność względem marki.